Przeglądając wpisy w: Dobra Kuchnia
Obawa przedwczesna jak pogłoski
Jakoś miesiąc temu podniosłem się rano z materaca na Świętokrzyskiej i powoli zaczęło do mnie docierać. Docierało ślamazarnie i bez szpili, bo dręczyły mnie niebagatelne fizyczne objawy odstawienia. Leków i alkoholu. Wstałem i zaraz położyłem się, bo nigdzie nie mogłem iść dojść.… Czytaj całość
Korona w nosie
Dokonało się. Pracowałem solidnie. Ostatniej nocy w końcu to śniadanie, po którym śpię, zjadłem na kolacje. Potem jeszcze koło jedenastej późnym wieczorem, nie mogąc zasnąć mimo owsianki, napiłem się melisy, którą popiłem leki. Zasnąłem. Spałem tak dobrze, że raz: nie mogłem się dobudzić, dwa: no nie pamiętam dobrze jak to było wczoraj wieczorem… Nie mam pewności.… Czytaj całość
Śniadanie jem na obiad
No i wyszło na to, że śniadanie jem o drugiej w nocy. Wszystko przez to, że śpię coraz lepiej. Jeszcze wczoraj przedwczoraj owsiankę robiłem i spożywałem piąta szósta. Było to niestety po kiepsko przespanej nocy. Kiedy zjadłem nad ranem i wziąłem jakieś leki – jeszcze zasypiałem.… Czytaj całość
Arbait bedeutet księgarnia
W kwestii tak ważnej, zdaniem niektórych, jak praca. Owszem, miło wspominam lata, kiedy pracowałem, może dlatego, że zazwyczaj była to zagranica. Praca wtedy wiązała się nie tylko z wykonywaniem obowiązków i zarabianiem za to pieniążków. Praca za granicą to całe wielkie spektrum spraw nowych, doświadczeń dziewiczych, wyzwań dalekosiężnych.… Czytaj całość
Chrystus tańczy zumbę
Nie zapomnę… Kolega Zieliński coś niewyraźny był po świętach. W samym fakcie jego niewyraźności nie znalazłem nic osobliwego. Kolega Zieliński lubił, więc ponosił konsekwencje. Jednak podczas tego spotkania po świętach (podczas których ja głównie jednak pracowałem) on do mnie ewidentnie chciał coś rzec.… Czytaj całość