I jeszcze w kwestii kłamstwa, czy też niedopowiedzeń vel przeinaczeń: kiedy stary wraca na chatę i pyta, dlaczego głośno gra telewizor skora ja czytam na balkonie, nie powiem przecież, że uwielbiam rzucić okiem na prozę pisarzy takich jak Curzio Malaparte i w tym samym czasie słuchać monotonnego jak czterogodzinna jazda na rowerze przez francuskie zadupie głosu komentatora Eurosportu, opowiadającego o wątpliwie zajmującym przebiegu kolejnego etapu le Tour de France (chociaż tak jest w istocie, ubóstwiam), uzna mnie bowiem ten ignorant za całkowitego świra i postać niebezpieczną rzeczywiście. Kłamię wtedy, że dopiero wróciłem i jeszcze nie zdecydowałem, czy czytam, czy patrze na nudę. Tak chyba lepiej…
Więc, co o tym myślisz?