Meta dla kota

Meta dla kota

Nie raz czytałem ulotkę z opakowania leków. Różnych leków. Jeśli chodzi o te przyjmowane cyklicznie, któryś z podpunktów treści ulotki mówi o sytuacji pominięcia jednej dawki medykamentu. Co wtedy? Punkt mówi, że nie należy panikować ani wymyślać, tylko poczekać i spokojnie przyjąć kolejną dawkę pojedynczą w wyznaczonym terminie. Najczęściej nazajutrz, czasem w południe lub wieczorem. Ludzie dziwią się kiedy ich pytam, co przez tan punkt rozumieją. W ogóle patrzą na mnie jak na wariata kiedy zapytuję, co im daje przeczytanie ulotki dołączonej do leków. Są tacy, którzy wprost i z niejaką dumą przyznają, że brawurowo ulotek z zasady nie czytają.
Nie biorę leków. Taka odpowiedź też pada. O dziwo wśród osób z mojego pokolenia i starszych. Jak można nie brać leków mają 40 plus? Osobiście miałem przepisaną garstkę odkąd skończyłem trzydzieści!

Innych osobników w treści ulotki dołączonych do leków interesują tylko działania nie pożądane (są tacy, którzy dla tylko owych działań lek biorą) oraz dawkowanie (by przekroczyć!). Ja, kiedy czytam na ulotce, że w przypadku pominięcia jednej dawki należy zachować spokój, nic nie robić, czekać na następną i wziąć zgodnie z „kalendarzem”, od razu widzę kota i jego miskę. Miałem w życiu kilka kotów. Kilka czarnych na Świętokrzyskiej, jednego szarawego na 11 Listopada, Waryńskiego i w Warszawie – przemieszczał się ze mną i moja ówczesną partnerką. Nie pamiętam szczegółów diet tamtych kotów. I teraz pomieszkuję tam, gdzie kot ma własne ścieżki. Jako że sam wstaję dość rano, to ja powinienem go karmić, bo o to błaga. On wstaje zmęczony snem i wygłodniały już z rana i śledzi mnie do kuchni w nadziei, ze coś mu rzucę. Ulegam tylko czasem. Czekam aż da mu jeść kto inny. Kot jakby z automatu darzy taką osobę specjalną sympatią. Uwłaczałoby mi jako człowiekowi kupowanie sympatii zwierzęcia karmieniem go. Głodzę go więc. Ale i żądam szacunku a nawet miłości!

W czasach, kiedy miałem koty na Świętokrzyskiej nie było raczej specjalnych karm dla zwierząt. Chyba że w Pewexie. Wtedy mogły stanowić pożywienie ludzi. Kot jadł więc wędlinę, jajko świeże na dobrą sierść, wątróbkę drobiową ogólnie dla zdrowotności i sytości. Potem kupowało się skrawki – niesprzedawalne odpadki pozostałości delikatesowo mięsne. Już w XXI wieku, owszem, czasem puszkę Kity Kata czy inne Whiskasa. Ale nie jako regularna dieta.
Ten kot tu miał kiedyś cały czas suche, co rano mokre. Zdarzało się, przez zapomnienie musiał żreć to, co ludzie, tyle że nieprzetworzone. Ale raczej o określonej porze. Rano mokre. Rano kiełbasa. Rano wczorajsza ryba. Ostatnio ze dwa dni z rzędu nie dostał rano mokrego tylko w zastępstwie w ciągu dnia podkarmiany był tym co popadnie, ale zaraz na dzień trzeci nakupowali mu mokrego i dali cała saszetkę wieczorem. Kot oszalał z radości, ale i zwariował jego biologiczny udomowiony zegar.

Jak zwyczajowo biega za dnia a i wieczorami dostaje tej właściwiej młodym jeszcze kotom głupawki, kiedy to poluje na niewidzialne i skacze gdzie tylko może, tak teraz dziki głupi kot obudził się w nim w środku nocy, kiedy trawił albo przestał trawić, co zjadł wieczorem.

Piję do tego, że nie nakarmiony rano kot żadną miarą nie powinien być dokarmiany później. Niech się zdziwi, nie zje, zgłodnieje, pogłoduje te 24 godziny. Wiem o kotach tyle, że w swej dzikości, w tak zwanym środowisku naturalnym raz jedzą, raz nie jedzą. Zależy. Jak im się raz w tygodniu trafi obiad, jedzą raz na tydzień. Jak upolują coś dwa trzy razy podczas kilku dni, to jedzą więcej a może i chomikują.

Meta rozumienie ulotek dołączonych do leków pomaga wychowywać hodować koty, co nie jest bez związku z nie zakłóconym snem, który i tak przydarza się rzadko.

0Shares