Mijający tydzień to był czas dwóch osób, dwóch wystąpień. I facet i kobieta mówili o kondycji świata i człowieka. I Hołownia i Tokarczuk opowiadali w tonie bardzo osobistym, ale też odnosząc się do kwestii globalnych, jak kryzys, klimat, człowiek, konsumpcja, media, narracja, religia, biblia.
W niedzielę Szymon Hołownia ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Dla sporej części katolików to zbyt wywrotowy liberał, a dla liberałów zbyt katolicki konserwatysta Kandydat na prezydenta jeździ dużo po Polsce, jako autor, celebryta, jako literat ma 100–120 spotkań w roku w nawet najmniejszych miejscowościach. Dla niego urząd prezydenta miałby dać większe niż teraz szanse na pomaganie ludziom, którzy się na ten pęd do sukcesu słabiej załapali.
Ewangelia dla Hołowni to nie tylko pisanie religijnych tekstów w Internecie, ale picie wody z wielorazowej butelki, ograniczenie palenia w kominku, niejedzenie mięsa, uważność w sklepie.
Czym jest Słowo dla noblistki? Długie oklaski zakończyły wykład noblowski Olgi Tokarczuk w Sztokholmie. Dla Tokarczuk Biblia to kwestia narracji. ”literatura może przezwyciężyć obecny kryzys duchowy świata, potrzebuje jednak do tego odnalezienia na nowo „narratora czwartoosobowego”, który, tak jak narrator Biblii, potrafi zawrzeć w opowieści „zarówno perspektywę każdej z postaci, jak i wyjść poza horyzont każdej z nich, widząc więcej i szerzej”, dostrzec, że wszystko co istnieje, jest ze sobą powiązane”.
Polska pisarka mówiła o tym, że straciliśmy umiejętność postrzegania świata jako żywej całości, co może przezwyciężyć literatura, jeżeli zdobędzie się na współodczuwanie, czułość wobec opisywanej rzeczywistości.
Przyszły prezydent Polski nie je mięsa. Niejedzenia mięsa to wyraz jego troski, wiary, miłości do bliźniego i wszystkiego, co wiąże się z człowiekiem. Hołownia uważa, że ludzie żyjący w XXI wieku nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo nadkonsumpcja mięsa niszczy zdrowie i planetę. Jak zatruwa środowisko, napędza śmiertelnie niebezpieczne ocieplenie. W świecie w którym w polskich hodowlach zwierzęta jedzą soję z Ameryki Południowej – przyczynia się do pogłębienia różnic między bogatymi i biednymi mieszkańcami świata.
Pisarka też jest wege. „Przestałam jeść mięso, kiedy wyprowadziłam się z domu i sama przygotowywałam sobie jedzenie. To było trudne. Dorastałam w latach 80., kiedy w ogóle było w Polsce głodno, a więc stosowanie jakiejś diety wydawało się jakimś szaleństwem. Teraz to się bardzo zmieniło, mamy ogromny wybór i właściwie nie ma powodu, żeby jeść mięso”.
Noblistka wspomina ciężkie czasy dla niejedzących mięsa. „Kiedyś, będąc wegetarianką, zwłaszcza poza domem, było się właściwie skazanym na pierogi i naleśniki, ewentualnie jakieś sałatki. Miałam kiedyś w latach 90. spotkanie autorskie w Zielonej Górze i szukałam desperacko czegoś do zjedzenia. Zapytałam na ulicy dwóch eleganckich mężczyzn, gdzie mogę znaleźć jakiś wegetariański bar czy restaurację. Zamyślili się długo i odpowiedzieli: „Najbliżej? To chyba w Berlinie”.
Hołownia jest czuły i wie, że trudno walczyć z wielkimi korporacjami, bo już dawno nie chodzi o to, by kogoś wykarmić, ale by jak najwięcej produkować. Szymon nie je zwierzątek, bo chociaż nie mają ludzkiej duszy, to „każde z nich ma ducha życia i swoje sprawy ze Stwórcą”.
Możliwa głowa państwa dwa o dobrostan psychiczny wnuków. Martwi się, że umiera także Kościół europejski, którego tkanką są ludzie. Skąd pomysł – pyta pół pary „Mam Talent” – że zła Europa obumrze, a on przetrwa?
Szymon Hołownia nie chce należeć do egotycznego, chciwego, wsobnego, tępego pokolenia, które zostawi wnukom ziemię spaloną, bez prądu, pełną epidemii, wojen o wodę, migracji klimatycznych, głodu.
Świat wokół Noblistki też jest „coś nie tak”
Wszystko jest od siebie oddzielone, żyje osobno, bez związku. Pęknięcie, które sięga nie tylko w głąb nas samych, ale także w głąb struktur, w których żyjemy. Rozbija dziś tożsamość jednostek, stając się zarazem przyczyną problemów o zasięgu nie tylko ogólnospołecznym, ale i globalnym. I to gdziekolwiek by nie spojrzeć: od kryzysów klimatycznych – po konflikty polityczne. Do tego właśnie służy czułość, jest bowiem sztuką uosabiania, współodczuwania, a więc nieustannego odnajdowania podobieństw.
A właśnie tego otwarcia na podobieństwa potrzebujemy dziś najbardziej. Nie tylko w literaturze.
„Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, że świat staje się zbiorem rzeczy i wydarzeń, martwą przestrzenią, w której poruszamy się samotni i zagubieni, miotani czyimiś decyzjami, zniewoleni niezrozumiałym fatum, poczuciem bycia igraszką wielkich sił historii czy przypadku”
Hołownia nie mówi wiele o literaturze, poza tym, że wylicza tytuły swoich książek. Mówi o świeckim państwie. Dla dobra Polski i dobra Kościoła, trzeba przeprowadzić rozdział Kościoła od państwa, chce państwa, gdzie człowiek jest ważniejszy niż ideologia.
Noblistka w przemowie zawarła swoją refleksję dotyczącą roli literatury i jej miejsca we współczesnym świecie. Odnosiła się również do tego, że „fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy”
Świat jest stworzony ze słów. „To, jak myślimy o świecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie. Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Wiedzą o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maści politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi”.
Słowa Szymona Hołowni mówiące o nim samym kreślą, że jest to dziennikarz zaangażowany społecznie: promuje wegetarianizm, zachęca do zbiórek na ubogich czy wykluczonych. W 2013 roku założył Fundację Kasisi, która pomaga dzieciom w Zambii. Zbierał też pieniądze na telefon zaufania dla polskich dzieci i młodzieży, wówczas część kwoty wpłaciła Dominika Kulczyk. Przyszła głowa opowiada w pierwszej osobie, że ma program wyborczy. Ten program inni, w trzeciej osobie obrazują redukując do haseł: „rozdział Kościoła od państwa, Hołownia”, „aborcja to zawsze zabójstwo”, homoseksualność – „zły sposób na życie”.
Wszystko to może trochę dziwić, a trochę nie dziwić, bo wyrażane przez niego poglądy były dotąd zgodne z nauczaniem Kościoła. Tyle Szymon Hołownia o sobie w pierwszej, i inni o nim w trzeciej osobie.
Tokarczuk też obserwuje faworyzowanie obecnie narracji pierwszoosobowej, która podkreśla indywidualizm, wzbudza zaufanie czytelnika. „Pisanie tylko o sobie i przez siebie” powoduje jednak, że traci się z oczu perspektywę uniwersalną. Narracja pierwszoosobowa jest też z natury demokratyczna – chyba jeszcze nigdy w historii człowieka tak wielu ludzi nie zajmowało się pisaniem i opowiadaniem
Oboje chcą chronić czworonogi. Hołownia porusza się w świecie pojęć, Tokarczuk upomina się o przedmioty, które mają uczucia, podobnie jak zwierzęta i zjawiska przyrody. Jak mówiła noblistka, dorastanie oznacza utratę naturalnego przekonania, że świat tworzy myślącą i odczuwającą całość. Zaczynamy odbierać go jako zbiór niepowiązanych ze sobą, martwych elementów, które nie mają ze sobą związku. Dlatego właśnie tracimy z oczu obraz całości i spraw najważniejszych.
Oboje widzą i ostrzegają przed kryzysem klimatycznym i politycznym, w którym dzisiaj ludzie próbują się odnaleźć, i któremu pragną się przeciwstawić, ratując świat. Oboje twierdzą, że kryzys nie wziął się znikąd. I przyszła głowa i laureatka widzą chciwość, brak szacunku do natury, egoizm, brak wyobraźni, niekończące się współzawodnictwo, brak odpowiedzialności. Wiedzą, że te cechy ludzkości sprowadziły świat do statusu przedmiotu…
Więc, co o tym myślisz?